Podróżowanie (a zwłaszcza tanie podróżowanie) jest uzależniające. Odkąd pamiętam nie umiałam usiedzieć w miejscu, jednak raczej były to zawsze krótkie wycieczki w Polskę. Aż w sierpniu 2018 roku poleciałam po raz pierwszy samolotem i przepadłam. W ciągu roku (od sierpnia 2018 do sierpnia 2019) odwiedziłam 6 różnych państw… i ciągle mi mało! Zawsze, gdy po powrocie opowiadam o swoich wrażeniach, pojawiają się standardowe pytania w stylu: „Jak ty to robisz, że cię na to stać?”. W dzisiejszym wpisie postaram się odpowiedzieć na to pytanie.
Różne są style podróżowania. Jedni wybierają dwutygodniowy urlop nad polskim morzem, inni raz w roku lecą w ciepłe, zagraniczne rejony na wyjazd all inclusive. Ktoś woli zwiedzać wybraną destynację na własną rękę, a inny robić to z biurem podróży. Jedni jadą na wakacje samochodem, inni wybierają samolot. Ktoś śpi na kempingu lub pod namiotem, inny w hostelu czy pensjonacie, a jeszcze inny woli hotel z kilkoma gwiazdkami w szyldzie. Ile osób, tyle sposobów na podróżowanie. Każdy dostosowuje je pod siebie tak, aby mu było wygodnie i by wszystko mieściło się w jego możliwościach finansowych.
Od razu uprzedzam – nie jestem specjalistką w temacie taniego podróżowania. Wciąż się tego uczę i nadal popełniam błędy. Postanowiłam jednak zbiorczo odpowiedzieć na wszystkie pytania dotyczących moich podróży, które dostaję z różnych stron. Właśnie dlatego opowiem Wam dziś, jak ja podróżuję. Nie po to, by Was przekonać, abyście diametralnie zmienili swoje przyzwyczajenia i upodobania, bo tylko mój „styl podróżowania” jest najwłaściwszy. Ale po to, abyście zaspokoili swoją ciekawość i wiedzieli, jak to robię, że w ciągu roku jadę na kilka zagranicznych wyjazdów. Możliwe, że dla wielu z Was te „triki” nie będą żadną nowością… I bardzo dobrze! Nie jest to bowiem poradnik dla „starych wyjadaczy”, w końcu oni porad już raczej nie potrzebują :), tylko dla początkujących – dla kogoś, kim ja byłam w 2018 roku. Mam nadzieję, że ten wpis pomoże niektórym w pokonaniu własnych ograniczeń i wyruszeniu na podbój świata. Bo naprawdę nie ma na co czekać!
TANIE PODRÓŻOWANIE – JAK JA PODRÓŻUJĘ?
Niskobudżetowo. Niestety, wciąż nie wygrałam swoich milionów w totka, dlatego zwiedzam świat (choć ściślej to na razie Europę) na swoich warunkach. Wychodzę z założenia, że lepiej trochę przyoszczędzić, by móc więcej zobaczyć, niż mieć jeden, dłuższy urlop w ciągu roku, ale taki pełen wypas, all inclusive. Poza tym jakoś nie lubię leżeć plackiem nad hotelowym basenem w egzotycznym kraju, wolę wyjść i pozwiedzać. Chociaż nie powiem, kiedyś tak z czystej ciekawości pewnie wybiorę się na taki zorganizowany wyjazd, by spędzić swój urlop w hotelu z kilkoma gwiazdkami, ale na pewno nie potrafiłabym robić tak za każdym razem. Za bardzo mnie nosi…
Na razie więc stawiam na organizowanie wszystkiego samemu, po kosztach. Do tej pory nie zapłaciłam za loty w dwie strony więcej niż 200 złotych i nie mam zamiaru tego zmieniać. Właśnie dlatego dziś skupię się głównie na tym, jak je wyszukuję. Bo przyznaję, że z noclegiem nie zawsze mi się udaje po taniości… Jeśli w kolejnych latach odkryję coś jeszcze a propos tanich podróży, to z pewnością uzupełnię ten wpis. Na razie jednak skupmy się na tym, co wiem aktualnie.
PO #1: WYSZUKIWARKA
Przetestowałam już w swoim życiu kilka wyszukiwarek. Kiedyś bardzo dobrze używało mi się Skyscannera, później moim ulubieńcem był Azair, a teraz najbliżej mi do Kiwi. Ich główną zaletą jest możliwość dostosowania pod siebie filtrów, jak chociażby wybranie interesującego nas przedziału dat, czy zaznaczenie opcji „gdziekolwiek”, jeśli nie mamy określonego kierunku. Gdzieniegdzie też można zaznaczyć, że chce się lot z Polski, nie trzeba wybierać konkretnego miasta. Wyszukiwarki godne uwagi:
Minus wyszukiwarek? Czasem ceny pokazywane w nich nie mają pokrycia z rzeczywistością, bo ów lot zdążył już zdrożeć, a w wyszukiwarce dane nie zostały jeszcze zaktualizowane. Trzeba więc wszystko kilka razy sprawdzać.
Muszę jednak przyznać, że ostatnio strony tanich przewoźników (jak Ryanair czy Wizzair) udoskonaliły swoje wyszukiwarki i czasem naprawdę nie trzeba za wiele kombinować, by znaleźć tani lot. Można to zrobić od razu na stronie danej linii lotniczej. Obaj przewoźnicy posiadają już funkcję „gdziekolwiek”, jednak wciąż trzeba wybrać lotnisko, z którego chce się lecieć i mniej-więcej określić termin wylotu.
PO #2: NEWSLETTERY
Oprócz wyszukiwarek jest też sporo serwisów internetowych, zajmujących się tanimi lotami, jak chociażby:
Redakcje tych portali codziennie dodają ogrom ofert w różne miejsca na świecie w korzystnych cenach. Dzięki temu każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ja dzięki fly4free poleciałam w sierpniu 2019 roku na Majorkę za mniej niż 100 zł w dwie strony. Warto też zapisać się do newslettera, mi np. codziennie przychodzą maile o tanich lotach na interesujących mnie trasach. Na forach tychże portali też się dużo dzieje – warto tam zaglądać.
Ponadto jest również sporo grup na Facebook’u, gdzie użytkownicy informują siebie nawzajem, gdy znajdą tani lot, jak np. „Znalazłem TANI LOT”. A także sporo profili podróżniczych na Instagramie, które informują o tanich lotach, czy promkach konkretnych linii lotniczych. Trzeba mieć tylko oczy i uszy szeroko otwarte, a tani lot może nam nawet sam wpaść w ręce.
PO #3: OTWARTOŚĆ I ELASTYCZNOŚĆ
W poszukiwaniu tanich biletów niestety nie można trzymać się kurczowo terminu i destynacji. Jeżeli więc możecie pozwolić sobie na elastyczność przy braniu urlopu, warto wpisywać różne terminy lotu (najlepiej po prostu przeglądać całe miesiące), by móc wybrać bilety w najbardziej korzystnych cenach. Zwłaszcza, jeśli zależy nam na konkretnym kierunku. Warto też sprawdzać ceny z różnych miast – np. czasem bardziej opłaca się lecieć do danego miejsca z Poznania, a wracać do Gdańska. Jeśli jednak macie ograniczony termin, warto sprawdzać w wyszukiwarkach, gdzie jest najtaniej w konkretnych datach. Jeśli lecicie dalej – pamiętajcie, że często można znaleźć tanie bilety z europejskich miast przesiadkowych jak Berlin czy Praga, gdzie łatwo dojedziecie Flixbusem, albo Londyn czy Paryż, gdzie często można dostać się samolotem po taniości. Trzeba mieć tylko otwarty umysł i szerszy ogląd sytuacji. I kombinować, dużo kombinować – właśnie na tym mniej-więcej polega tanie podróżowanie.
Elastyczny umysł przydaje się również w wykorzystywaniu dni urlopowych. A najlepiej wybierać je w taki sposób, by mieć ich jak najwięcej i to jak najmniejszym kosztem, np. Boże Ciało, czy 15. sierpnia. Do tego, jeśli możecie, polecam city breaki – niewiele dni urlopowych się traci, a jak wiele można dzięki nim zobaczyć.
PO #4: CIERPLIWOŚĆ I ZDECYDOWANIE
Kolejnymi pożądanymi cechami w polowaniu na tanie bilety są cierpliwość i zdecydowanie. Ta pierwsza cecha przyda się, jeśli szukamy lotu w konkretne miejsce, które jest popularne i nie należy do tanich destynacji, jak np. Lizbona. Wtedy musimy wykazać się nie lada cierpliwością w poszukiwaniu taniego biletu. Nie zawsze bowiem jest tak, że w ciągu kilku tygodni znajdziemy bilet w interesującej nas cenie i w miarę dogodnym terminie. Czasem trzeba na niego sporo poczekać. Dlatego polecam ustawiać sobie alerty cenowe w wyszukiwarkach, by te automatycznie informowały nas o pojawieniu się tańszego biletu.
A gdy już ten tani bilet się pojawi, przyda się zdecydowana, szybka decyzja, by okazja nie uciekła Wam sprzed nosa. Bilety w korzystnych cenach kończą się szybciej niż myślimy, nie ma więc czasu na analizowanie tematu, bo potem będziemy tego żałować. Zwłaszcza, jeśli na dobrą cenę do danej destynacji długo czekaliśmy.
W decyzji może Wam pomóc strona AirHint, gdzie można sprawdzić, czy już teraz kupić bilet na dany lot, czy jeszcze trochę wstrzymać się z zakupem. Strona opiera się na statystykach i przewiduje w procentach, jak duża jest szansa, że bilety stanieją na konkretny lot.
PO #5: TANIE PODRÓŻOWANIE – KIEDY SZUKAĆ I TRYB INCOGNITO
To nie reguła, ale zazwyczaj najtańsze bilety linii low-coastowych (Wizzair, Ryanair) zdarzają się na 1-2 miesiące przed terminem wylotu. Oczywiście, jeśli nie na okres związany ze świętami czy wakacjami. Wtedy dużo osób ma urlopy i jest większy popyt na bilety, ceny więc automatycznie rosną. Dużo osób radzi również szukać biletów w tygodniu, w dni robocze, najlepiej w godzinach późnonocnych lub bardzo porannych, gdy zainteresowanie na stronach przewoźników jest znikome.
W tym miejscu warto wspomnieć też o trybie incognito oraz częstym czyszczeniu historii przeglądarki i tzw. ciasteczek, by system nie zapamiętał terminu i kierunku, jaki nas interesuje i by automatycznie nie podwyższał cen biletów. Przyznaję, że nie zawsze się stosuję do tych zasad, jednak warto mieć je na uwadze, zwłaszcza, gdy poszukujemy biletu w konkretne miejsce i w konkretnym terminie.
PO #6: BAGAŻ PODRĘCZNY
Pisałam już o tym wielokrotnie i tego punktu nie mogłoby tu zabraknąć. Tanie podróżowanie to również mieszczenie się w bagaż podręczny, który zdecydowanie zmniejsza koszty wyjazdu. Polecam Wam taki sposób podróżowania z całego serca.
Przeczytaj mój post dotyczący pakowania się w bagaż podręczny tanich linii lotniczych.
PO #7: TANIE PODRÓŻOWANIE TO TEŻ ROZEZNANIE W DOCELOWEJ DESTYNACJI
Przy szukaniu lotów należy pamiętać, że tani bilet nie zawsze oznacza, że w danym miejscu jest tanio. Często jest wręcz odwrotnie (Skandynawia jest tego świetnym przykładem)! I dlatego wybierając pomiędzy dwoma kierunkami, warto sprawdzić, ile kosztuje nocleg, komunikacja, wyżywienie i przeliczyć, który kierunek będzie dla nas bardziej opłacalny. Nie polecam kupowania biletów bez chociażby niewielkiego researchu o danym miejscu, można się bowiem na tym nieźle przejechać.
Przeczytaj również: JAK ZORGANIZOWAĆ WYJAZD DO SKANDYNAWII I NIE ZBANKRUTOWAĆ?
PO #8: REVOLUT
O Revolucie pierwszy raz usłyszałam jakoś 3-4 lata temu, krótko przed moim pierwszym zagranicznym lotem na własną rękę. Wtedy była to karta płatnicza, umożliwiająca płatność w kilkudziesięciu walutach. Kursy wymiany były po naprawdę korzystnych cenach (taniej niż w bankach i kantorach), a Revolut nie pobierał prowizji za przewalutowanie. Kartę obsługiwało się za pomocą aplikacji, w której łatwo można było doładować konto, wymienić pieniądze, czy monitorować swoje wydatki. Ponadto apka ma też świetną funkcję dzielenia rachunku na osoby, posiadające konto w Revolut. Wystarczyło się tylko zarejestrować, zweryfikować konto, wpłacić pieniądze, zamówić kartę i można było korzystać z niej do woli. Revolut naprawdę zrewolucjonizował tanie podróżowanie i oszczędził sporo zmartwień związanych z wymienianiem pieniędzy w kantorach przed podróżą czy niekorzystnym kursem w naszym banku.
Skorzystaj z mojego linku polecającego i dołącz do Revolut (link afi).
Dlaczego piszę o tym w czasie przeszłym? Bo Revolut wciąż się rozwija, przez co w ostatnim czasie naprawdę mocno się zmienił (teraz m.in. oferuje również akcje i kredyty). Niestety, funkcjonalność aplikacji nie jest już tak intuicyjna jak kiedyś i czasem naprawdę trochę się szuka konkretnej funkcji. Nadal jednak nie wyobrażam sobie podróży bez Revoluta, chociaż coraz bardziej trzeba wczytywać się w regulamin, by uchronić się przed dodatkowymi kosztami. Zwłaszcza, gdy używa się planu Stardard.
Na szczęście na rynku pojawia się spora konkurencja – ostatnio głośno było o karcie ZEN. Sama planuję ją przetestować w najbliższym czasie, może odkryję nową perełkę?
PO #9: CASHBACK I ZNIŻKI
Tanie podróżowanie to również korzystanie ze zniżek. W Internecie można znaleźć wiele kodów rabatowych, warto też zaczekać na promocje linii lotniczych (np. Tanie Środy w LOT). Jeśli już wybierzecie miejsce podróży – warto poczytać o nim w Internecie, czy poszukać informacji na blogach. Jest wiele atrakcji, do których w konkretne dni da się wejść za darmo i to nawet nie spełniając dodatkowych warunków. Warto też zorientować się, czy potrzebujemy bilet na komunikację miejską, a jeśli tak, to która opcja będzie dla nas najkorzystniejsza. Są aplikacje, dzięki którym zjemy taniej albo wypożyczymy na miejscu rower czy hulajnogę elektryczną, dzięki którym łatwiej zwiedzimy miasto.
Skorzystaj z mojego linku polecającego i zbieraj cashback za internetowe zakupy (link afi).
Przy zamawianiu biletów warto zorientować się, czy strony cashbackowe nie oferują kilku procent zwrotu za transakcję. Ja polecam LetyShop, zbierałam już cashback na kilku stronach, ale ta jest moim zdaniem najlepsza. Tu np. macie 3% zwrotu za rezerwację na Booking czy kupno biletów Flixbusa. W przypadku noclegów warto korzystać z kodów rabatowych. Niestety, aktualnie Booking i Airbnb nie mają programu poleceń, ale kto wie, może kiedyś do nich wrócą? Można spać też w ramach Couchsurfingu. Co prawda ja nie próbowałam, ale jeśli chcecie poznać miejscowych i miasto z ich perspektywy, to jest to świetne rozwiązanie. Wystarczy trochę pokombinować i można nieźle zaoszczędzić, nie musząc wiele poświęcać.
ZAOBSERWUJ I BĄDŹ NA BIEŻĄCO:
Takie właśnie są moje tipy na tanie podróżowanie. A może Ty znasz inne i chciałbyś się nimi podzielić?