Kopenhaga nigdy nie była wymarzonym kierunkiem moich podróży. W żadnym stopniu nie rozpalała mojej wyobraźni, kojarzyła mi się raczej z chłodem i klockami Lego, a mnie jednak zawsze bardziej ciągnęło do cieplejszych destynacji. No i wielką fanką Lego też nie jestem… Tak się jednak złożyło, że dotarłam do Kopenhagi wcześniej niż do upragnionego Rzymu. Czy było warto? O tym poniżej.
Kopenhaga – stolica Danii, której nazwa w wolnym tłumaczeniu oznacza „port kupców”. Mimo że jest to jedna z najbliżej położonych stolic w stosunku do naszego kraju, to jednak nie odwiedzamy jej tak chętnie, jak Pragę czy Berlin. To zapewne wynikowa dwóch przekonań: o skandynawskiej drożyźnie oraz o tym, że nic ciekawego (oczywiście poza Lego) tam nie ma. I choć pierwsze skojarzenie może i ma coś wspólnego z prawdą, o tyle drugie jest totalnym zaprzeczeniem stanu faktycznego. Zresztą sami zobaczcie.
KOPENHAGA Z POLSKI – JAK DOJECHAĆ?
Najszybszym i najwygodniejszym sposobem dotarcia do Kopenhagi jest lot bezpośredni. A ten z Polski oferują nie tylko linie LOT czy SAS, ale również Wizzair i Ryanair. Do Kopenhagi bezpośrednio na pokładzie tanich linii lotniczych dolecicie z Gdańska, Krakowa i Warszawy-lotnisko Chopin (stan na czerwiec 2022). I to często za naprawdę niewielkie pieniądze! Ja za bilet w jedną stronę dałam ok. 50 zł.
Wylądowaliście w Kopenhadze i co teraz?
Lotnisko w Kopenhadze znajduje się blisko centrum, niedaleko mostu nad cieśniną Sund. Jest ogromne, trzeba pokonać naprawdę sporo kilometrów, by po znakach dotrzeć do terminala nr 3. To właśnie stąd odjeżdżają pociągi, autobusy (linia 5A) oraz metro dowożące do centrum miasta. Bilety kupicie w biletomacie na stacji. W moim przypadku wybór padł na metro – z lotniska jeździ tylko jedna linia i to w jedną stronę (lotnisko to punkt początkowy i końcowy linii żółtej), więc nie da się pomylić kierunków. Bilet w jedną stronę kosztował 36 DKK (ok. 22,50 zł).
W tym miejscu warto wspomnieć, że ów metro jest całkowicie automatyczne i bezzałogowe, sterowane przez system komputerowy.
Jest jednak jeszcze jeden sposób dotarcia do Kopenhagi, o którym nie mogłabym nie wspomnieć. Można bowiem dotrzeć do stolicy Danii bezpośrednim lotem do szwedzkiego Malmo. Z Polski oferuje je linia Wizzair z lotnisk w Gdańsku, Katowicach i Warszawy-Chopin. A stamtąd wystarczy już wsiąść w pociąg lub autobus (np. Flixbus) i w niecałą godzinę jesteście w Kopenhadze. Ja za przejazd Flixbusem z Kopenhagi do Malmö zapłaciłam 33 złote. Oczywiście, podróż odbyła się mostem nad cieśniną Sund, dzięki czemu spełniłam jedno z moich podróżniczych marzeń z listy.
Zawsze można też połączyć oba te miasta i zwiedzić je w czasie jednej podróży. Warto bowiem zatrzymać się w Malmö choćby na jeden dzień.
KOPENHAGA – POGODA
Jednym z kilku powtarzających się pytań po moim powrocie z Kopenhagi było pytanie o pogodę i o to, jakie ubrania ze sobą zabrać. Ja w Kopenhadze byłam w ostatni weekend maja i temperatura utrzymywała się wtedy w okolicy 18-20 stopni. Było dość słonecznie, chociaż zdarzały się też przelotne opady. Ale dzięki temu wyszła tęcza!
Z pewnością Kopenhaga jest dość wietrznym miastem, więc jeśli macie tendencję do przewiania, zapalenia ucha lub gorączkę (jak ja wtedy) warto zabrać ze sobą czapkę. Kurtka softshell to też dobry pomysł, zawsze może się przydać. Tak samo jak grubsza bluza, jednak jadąc do Kopenhagi nie trzeba się zaopatrywać w same cieplejsze ubrania. Bluzka na krótki rękaw też się przyda. Pogoda jest tam bardzo zbliżona do kapryśnej, polskiej aury – warto więc być przygotowanym na każdą ewentualność.
KOPENHAGA – CO ZOBACZYĆ? | ATRAKCJE KOPENHAGI
NYHAVN – NAJBARDZIEJ ZNANE MIEJSCE KOPENHAGI
Nowy Port to jedno z najpopularniejszych i najbardziej znanych miejsc w Kopenhadze. Myślę, że wielu z nas na długo przed swoją wizytą w Kopenhadze skojarzyłoby ten ciąg kolorowych kamienic, tak podobnych do gdańskich kamienic nad Motławą. Popularność tego miejsca można zmierzyć w ilości turystów, przechodzących dziennie przez deptak nad kanałem. Nyhavn przez lata przeszło sporą przemianę, by ostatecznie stać się wizytówką miasta. Miejsce to powstało w XVII wieku, by ułatwić rozładunek towarów, przywożonych do Kopenhagi drogą morską. Dopiero po ustaniu handlu żeglugą morską miejsce Nowy Port stał się bardziej przyjazny dla turystów. Aktualnie pełny jest sklepików, barów i restauracji, chociaż cenowo lepiej stołować się w mniej turystycznych zakamarkach miasta.
Najstarszym budynkiem w Nowym Porcie jest pochodząca z 1681 roku kamienica nr 9. Do dziś zachowała się w niezmienionym stanie. Warto też pamiętać, że w kamienicach o numerach 18, 20 i 67 swego czasu mieszkał Hans Christian Andersen. A to nie jedyna rzecz, jaka wiążę go z Kopenhagą – ale o tym później.
KOPENHAGA – REJS PO KANAŁACH
Jeśli macie taką możliwość, bardzo polecam Wam zwiedzanie miasta z poziomu wody – i to mimo mojej mikro choroby morskiej. Kopenhaga jest czwartym miastem, po którym pływałam statkiem wycieczkowym, i wciąż uważam, że jest to atrakcja warta wyciągnięcia gotówki z portfela. Statki wycieczkowe w Kopenhadze odpływają z końca kanału w Nowym Porcie, a sam rejs trwa godzinę. W jego czasie statek przepływa m.in. obok Małej Syrenki, Opery, czy pałaców Amaliensborg i Christiansborg. Koszt biletu to 99,95 DKK (czyli około 62 złotych) za osobę, my swój bilet kupiłyśmy na pośrednictwem strony Get Your Guide.
Ciekawostka: Rejs po Kopenhadze jak i samo Nyhavn można zobaczyć w piątym sezonie „Domu z Papieru”, w retrospekcjach z Berlinem, Tatianą i jego synem.
RUNDETAARN – OKRĄGŁA WIEŻA Z PANORAMĄ KOPENHAGI
Zwiedzanie miasta w moim przypadku się nie liczy, jeśli nie zawitam do jakiegoś punktu widokowego. Uwielbiam oglądać miasta z góry. W Kopenhadze polecam wieżę Rundetaarn – chociaż nie powala swoją wysokością (ma „tylko” 36 metrów), rozpościera się z niej panorama na całe miasto.
Okrągła wieża powstała w w XVII w. jako uniwersyteckie obserwatorium astronomiczne, kościół studencki i biblioteka. Aktualnie jest najstarszym obserwatorium astronomicznym w Europie. Na jej szczyt w większości prowadzi spiralna droga bez schodów – idąc jak najbliżej środka wieży pokonamy tylko 85,5 m, natomiast po zewnętrznej stronie ta sama trasa liczy ich aż 268,5. Jedynie u samego końca podejścia znajduje się bardzo wąski korytarz z kilkudziesięcioma schodami, prowadzącymi stricte na sam punkt widokowy. Schody w tym miejscu są tak wąskie, że poruszanie się po nich jest możliwe jedynie w jedną stronę. Właśnie dlatego z obu stron zamontowano sygnalizację – by wejść lub zejść po nich, trzeba czekać na zielone światło. Bardzo polecam, jedno z ciekawszych punktów widokowych, na jakich do tej pory byłam. Bilet kosztuje 40 DKK, czyli jakieś 25 zł.
STORGET – PIONIER WŚRÓD DEPTAKÓW W EUROPEJSKICH MIASTACH
Poruszając się piechotą po Kopenhadze z pewnością niejednokrotnie będziecie przechodzić przez Storget. To deptak o długości 1,1 km, przy którym znajduje się wiele restauracji czy sklepów. Łączy on plac Kongens Nytorv z Placem Ratuszowym (Rådhuspladsen) i jest jednym z najdłuższych tego typu deptaków w Europie. Jest to też jedna z pierwszych w Europie ulic zamkniętych dla ruchu samochodowego. To od Storget rozpoczęła się realizacja pomysłu, by uczynić Kopenhagę miastem bardziej przyjaznym pieszym i rowerzystom. I choć z początku pomysł Alfreda Wassarda nie spotkał się z miłym przyjęciem przez kierowców, dziś w ślady Kopenhagi idzie wiele innych miast. W końcu aktualnie Kopenhaga jest jednym z najbardziej przyjaznych i wygodnych do życia miast na świecie, a wyłączenie centrum z ruchu kołowego z pewnością jest jednym z punktów, wpływających na taki odbiór miasta.
PLAC RATUSZOWY Z RATUSZEM
Nie ma miasta bez ratusza. Ten w Kopenhadze został wybudowany stosunkowo niedawno, bo w 1903 roku. Ma więc trochę ponad 100 lat. Na fasadzie budynku widnieje herb miasta oraz pozłacana figura jej założyciela – Absalona. Natomiast na placu ratuszowym znajduje się sporo rzeźb. Najważniejszą z nich jest pomnik Hansa Christiana Andersena, znajdujący się w jednym z rogów placu. Ponadto można tu też zobaczyć dwóch wikingów stojących na kolumnie i dmących w lury oraz miniaturowe smoki, stojące zaraz przed ratuszem.
PAŁAC CHRISTIANBORG
Pałac Christianborg to jeden z trzech najważniejszych pałaców w Kopenhadze. Mieści się na wysepce zamkowej, którą ze stałym lądem łączy 9 mostów. To jedyny budynek na świecie, w którym znajdują się wszystkie trzy gałęzie władzy państwowej. Jest on bowiem siedzibą jednoizbowego duńskiego parlamentu Folketing (władza ustawodawcza), gabinetu premiera (władza wykonawcza) oraz Sądu Najwyższego (władza sądownicza). Sam budynek jest już czwartą odsłoną pałacu, dwa z nich zniszczył pożar. Szczególnie wart wspomnienia jest ten z 1794 roku. To on „zmusił” dwór królewski do wykupienia Zamku Amalienborg i przeniesienia do niego swojej siedziby z Christianborg na stałe.
W tym miejscu warto odnotować, że w skład kompleksu wchodzi także najwyższa wieża w mieście (Christiansborg Tarnet). Wejść można na nią zupełnie za darmo (za wyjątkiem poniedziałków), przed wejściem jednak trzeba przejść ścisłą kontrolę bezpieczeństwa.
ZAMEK KRÓLEWSKI AMALIENBORG I ZMIANA WARTY
Pałac Amaliensborg, choć nazywany jest zimowym pałacem królewskim, to od pożaru w 1794 roku jest stałą siedzibą rodziny królewskiej po dziś dzień. W skład kompleksu wchodzą cztery niemal identyczne budynki zwrócone do siebie fasadami. Rozstawione są na planie ośmiokąta foremnego, a na jego środku stoi pomnik Fryderyka V. Pałac w południowej części placu jest oficjalną rezydencją duńskich monarchów, aktualnie zajmuje go królowa Małgorzata II. Natomiast następca tronu Fryderyk zajmuje pałac w północnej części.
Całość dostępna jest dla ruchu pieszych. Codziennie o godzinie 12 odbywa się uroczysta zmiana warty. Atrakcja ta przyciąga sporo turystów, jednak w moim odczuciu nie jest tak spektakularna, jak zmiana warty w Sztokholmie. Możliwe, że niedzielna zmiana warty wraz z orkiestrą zrobiłaby na mnie większe wrażenie, ja jednak byłam na niej w sobotę.
KOŚCIÓŁ MARMUROWY
Zaraz przy Pałacu Amaliensborg znajduje się Kościół Fryderyka, zwany również Kościołem Marmurowym. Aktualnie jest to kościół luterański. Budowano go przez ponad 100 lat, a budowlę wzorowano na Bazylice św. Piotra w Watykanie. Jego kopuła jest największą kopułą w całej Skandynawii.
PAŁAC ROSENBORG I OKOLICZNE OGRODY
Kopenhaga pałacami stoi. Ze wszystkich trzech to właśnie Pałac Rosenborg w moim odczuciu jest najładniejszy. Głównie przez wzgląd na okoliczne Ogrody Króla, w których wielu mieszkańców spędza swój wolny czas, a nawet świętuje. Będąc w nim widziałam zaślubiny, przyjęcie ślubne oraz piknik przyszłej panny młodej i jej druhen. W jednym momencie toczyły się tam wszystkie te trzy imprezy (każda w innej lokalizacji) i jednocześnie spacerowali po nim mieszkańcy oraz turyści. Coś naprawdę rzadko spotykanego w naszych, polskich warunkach.
KOPENHAGA I JEJ SYMBOL – MAŁA SYRENKA
Rzeźba Małej Syrenki znajduje się przy nadbrzeżu Langeline i została ufundowana przez Carla Jacobsena – syna założyciela browaru Carlsberg. Sama postać natomiast została wymyślona przez Hansa Christiana Andersena, który mocno związany jest z Kopenhagą. I choć pomnik ten jest jednym z symboli Kopenhagi, nie prezentuje się zbyt okazale. Prędzej niż ją, zobaczycie grupę turystów, oblegających to miejsce. W rzeczywistości rzeźba jest niewielkich rozmiarów, zwłaszcza jeśli porównamy ją z rzeźbą Syrenki stojącej na nadwiślańskich bulwarach w Warszawie…
A skoro już wspomniałam o polskiej syrence – według legendy kopenhaska i warszawska syrenka są siostrami. Obie przypłynęły do wybrzeży Bałtyku w okolice Gdańska – jedna udała się w górę Wisły i osiedliła w Warszawie, a druga zachwyciła się cieśninami duńskimi i pozostała w Kopenhadze.
CYTADELA KASTELLET I PARK LANGELIN
Niedaleko pomnika Małej Syrenki znajduje się Cytadela Kastellet wraz z Parkiem Langeline. Teren ten jest naprawdę sporych rozmiarów, bardzo zielony i spokojny – idealny do spacerów. Cytadela Kastellet to jedyna pozostałość po kopenhaskich wałach obronnych. Jest jedną z najlepiej zachowanych fortyfikacji w Europie Północnej, która wciąż pozostaje w użyciu. Zbudowano ją na planie pentagramu, składa się z pięciu bastionów i służyła do ochrony miasta przed Szwedami. Przez lata była zamkniętym terenem wojskowym, dziś jest dostępna do użytku mieszkańców i turystów.
WOLNE MIASTO CHRISTIANIA
Wolne miasto Christiania to niewielki kawałek ziemi w kopenhaskiej dzielnicy Christiania, będący pozostałością po dawnej bazie wojskowej. W 1971 roku w tym miejscu powołano do życia „samostanowiącą, niezależną ekonomicznie społeczność, której każdy członek jest odpowiedzialny za jej wspólne dobro”. Początkowo idea spotkała się z pozytywnym odbiorem wśród środowisk anarchistycznych oraz wśród artystów, którzy zaczęli zasiedlać budynki Christianii, mimo ryzyka wysiedlenia (teren ma niejasny charakter prawny). Miejsce dostało nowe życie, nabrało kolorów, jednak pod koniec lat 80. dzielnicę opanowały gangi, dorabiające się na handlu narkotykami i prostytucji, a podczas nalotów policji na handlarzy narkotyków ginęli przypadkowi mieszkańcy (m.in. dlatego wprowadzono tu zakaz biegania, by nie mylono nikogo z uciekającym lub goniącym). Ponadto społeczność dzielnicy wprowadziła również zakaz fotografowania, używania i posiadania broni, czy noszenia kamizelek kuloodpornych.
I choć Christiania pozostaje całkowicie samorządna i niezależna od Królestwa Danii, to liczba jej mieszkańców stale się zmniejsza – na ten moment zamieszkuje ją niespełna 1000 osadników. Niestety, aktualnie miejsce mocno się skomercjalizowało i powoli zmierza w stronę sprzeczną z ideą założycieli. Mimo tego wciąż ma swoich zwolenników. Gdy w 2007 r. władze miasta wyburzyły jeden z opuszczonych, zrujnowanych budynków terenie Christianii, mieszkańcy wszczęli zamieszki, które musiała stłumić policja. Po tej sytuacji więcej budynków już nie rozebrano.
Sama nie do końca wiem, co mam myśleć o tym miejscu. Dla mnie na pewno nie jest to must see w Kopenhadze. Dotarłam tam, bo akurat było trochę czasu. Więcej zdjęć nie mam – postanowiłam respektować zakaz fotografowania, obowiązujący w Christianii.
KOŚCIÓŁ NAJŚWIĘTSZEGO ZBAWICIELA
Kościół Najświętszego Zbawiciela to najwyższy kościół w Kopenhadze. Nie jestem specjalnie fanką turystyki sakralnej, jednak ten kościół wart jest uwagi ze względu na swoją 90-metrową wieżę. To na niej poprowadzono spiralne schody, prowadzące na punkt widokowy. Według mieszkańców miasta to stąd rozpościera się najlepszy widok na Kopenhagę. Na samą górę prowadzi aż 400 schodów, z czego 150 zlokalizowanych jest na zewnątrz. Kościół znajduje się nieopodal Christianii. Ja na górę nie wchodziłam, bo byłam tam krótko przed zamknięciem tarasu, a w nogach miałam już mnóstwo kilometrów. Jeśli tylko zawitam kiedyś raz jeszcze do Kopenhagi, z chęcią naprawię to niedopatrzenie.
Co ciekawe – wieża pojawia się w „Podróży do wnętrza ziemi” Juliusza Verne’a, gdzie bohaterowie oswajali się z lękiem wysokości.
KOPENHAGA – CO PONADTO?
Wszystkie te miejsca powyżej da się zobaczyć w ciągu dwóch dni spacerowania po mieście. Gdybyście jednak mieli więcej czasu, warto pomyśleć o odwiedzeniu dwóch innych, popularnych miejsc, z których ja świadomie zrezygnowałam. Mowa o:
✦ PARKU ROZRYWKI – OGRODY TIVOLI
To najpopularniejszy park rozrywki w Skandynawii. Powstał w 1843 roku i aktualnie jest jednym z największych tego typu miejsc na świecie. Ja tylko przechodziłam obok niego, także po więcej informacji wraz z cenami biletów odsyłam na ich stronę internetową.
✦ CARLSBERG MUZEUM I BRAMIE SŁONI
W 1847 roku Jacob Christian Jacobsen otworzył w Kopenhadze browar, który aktualnie jest jednym z najbardziej wiodących na świecie. Mowa oczywiście o marce Carlsberg – której muzeum można oglądać w Kopenhadze. Aktualnie muzeum wciąż pozostaje w modernizacji – tu ich strona internetowa, gdybyście trafili już na moment, kiedy będzie można zawitać w progi Carlsberga.
Za to o Słoniowej Bramie dowiedziałam się już po powrocie. Na zdjęciach w Internecie prezentuje się niezwykle, jeśli więc będę po raz kolejny w Kopenhadze, na pewno do niej dotrę.
KOPENHAGA – CZY WARTO? | MOJE WRAŻENIA
Muszę przyznać, że Kopenhaga niespodziewanie wdarła się do mojej czołówki najpiękniejszych europejskich stolic, jakie do tej pory miałam przyjemność odwiedzić. Będąc tam tylko tę chwilę, w ogóle nie dziwię się, że Kopenhaga wygrywa w rankingach na miejsce, w którym żyje się najlepiej. Myślę, że mnie żyłoby się tam bardzo dobrze, mimo że jestem raczej ciepłolubnym człowiekiem i jeśli już miałabym emigrować, to prędzej na południowy zachód Europy…
Niemniej jednak bardzo polecam Wam weekendowy wypad do stolicy Danii. Byłam po raz drugi w Skandynawii i znów wracam stamtąd zachwycona, myślę więc, że to nie przypadek. A w Kopenhadze naprawdę jest co robić i co zobaczyć. I nie zawsze tracąc przy tym fortunę.
Sprawdź też: JAK ZORGANIZOWAĆ WYJAZD DO SKANDYNAWII I NIE ZBAKRUTOWAĆ?