Charleroi większości podróżujących kojarzy się z lotniskiem Bruksela Charleroi, na który docierają tanie linie lotnicze. Mało który z przylatujących tu turystów dociera stricte do tego miasta. Większość raczej wsiada pod lotniskiem w autobus i mknie prosto do stolicy Belgii. Ja jednak dotarłam do Charleroi i dziś opowiem Wam, czy było warto.
Długo zastanawiałam się, czy w ogóle mam pisać o Charleroi. Nie bardzo też wiem, co mam tu dziś napisać o tym miejscu. Ale gdy przed wyjazdem sama szukałam w sieci jakichś informacji o tym mieście, znalazłam naprawdę niewiele. Mało się pisze o Charleroi w polskiej blogosferze (albo ja nie potrafię tego znaleźć). Próżno szukać wpisów z radami, co zobaczyć w tym mieście i czy w ogóle warto tu przyjechać.
SPOILER ALERT. Moim zdaniem nie warto.
Naprawdę rzadko jestem krytyczna wobec odwiedzonego miejsca. Wiadomo, jedna destynacja podoba mi się bardziej, inna mniej. W jednej czuję się lepiej, w innej gorzej. Odwiedzając nowe miejsca czasem mam wrażenie, że mogłabym gdzieś zamieszkać – na stałe bądź na jakiś czas, gdzie indziej, że chciałabym tu kiedyś wrócić. Do Charleroi nie pasuje żadne z tych słów. Nie chciałabym tu mieszkać nawet przez chwilę, nie chciałabym tu też wrócić.
Ale nie żałuję, że tu dojechałam i przekonałam się na własnej skórze, o co z tym Charleroi chodzi.
CHARLEROI – O CO TO CAŁE ZAMIESZANIE?
Charleroi znajduje się około 50 km na południe od stolicy Belgii, Brukseli. To czwarte pod względem wielkości belgijskie miasto, liczy sobie ponad 200 tysięcy mieszkańców. Mimo to większości z nas kojarzy się głównie z lotniskiem Bruksela-Charleroi, na które dolatują tanie linie lotnicze. Ryanair i Wizzair od lat dbają o to, aby geograficzna wiedza przeciętnego podróżnika poszerzała się o znajomość mniejszych, okolicznych miejscowości. Bo kto inny dowoziłby swoich pasażerów na lotnisko oddalone o kilkadziesiąt kilometrów od miejsca docelowego, jeśli nie ów linie?
Mnie osobiście Charleroi kojarzy się… z klubem piłkarskim, a jakżeby inaczej. Piłka nożna to naprawdę świetny sport na poszerzanie swojej wiedzy geograficznej. Bo to z tutejszym Royal Charleroi Sporting Club w 2020 roku grał mój Lech Poznań w Lidze Europy (wygrał i awansował dalej w tych rozgrywkach).
Ale wróćmy na ziemię, do tutejszego lotniska, które od miasta dzieli ok. 7 km. Z punktu widzenia „poznańskiej złotówy”, jaką niewątpliwie jestem, aż się prosiło o sprawdzenie, czy dotarcie kombinowaną trasą nie wyszłoby taniej niż autobus do Brukseli prosto z lotniska w Charleroi.
Otóż i w tym wypadku czeka nas zawód. Nawet finanse nie sprawiają, by warto było dojechać do Charleroi, albowiem:
- bilet Flibco, kupowany na ostatnią chwilę, z lotniska Bruksela-Charleroi do Brukseli kosztuje 15,50 euro;
- bilet na pociąg Bruksela Midi-Charleroi Suid to 9,90 euro + autobus na lotnisko: 6 euro (razem 15,90 euro);
Czyli taka kombinowana podróż wyniesie nas drożej o kilkadziesiąt eurocentów. A trzeba pamiętać, że bilety na autobus Flibco spod lotniska do Brukseli kupowane przez Internet ze sporym wyprzedzeniem potrafią być tańsze. Wtedy, patrząc na koszty, to już w ogóle do Charleroi nie opłaca się wstępować.
CHARLEROI – CO ZOBACZYĆ?
Ale skoro już tu jesteśmy, to czas coś o tym mieście opowiedzieć.
Charleroi nazywane jest sercem czarnego lądu. „Czarny Ląd” wziął się stąd, że kiedyś tak właśnie nazywano walońskie zagłębie węglowe, którego Charleroi jest stolicą. Nie będę ukrywać, że podczas spaceru po tym mieście moim pierwszym skojarzeniem było… górnicze miasto.
Drugie, co mi towarzyszyło w Charleroi, to dziwne uczucie niepokoju. Miasto wygląda trochę tak, jakby niedawno stało się tu coś niedobrego. Jakby zarządzono masową ewakuację dla dobra ogółu. Wiem, że byłam tam w piątek w południe, gdy zwykle ludzie są w pracy, a dzieci w szkołach, ale fakt, że na ulicach centrum niemalże nie było żywej duszy, był odrobinę niepokojący… i nurtujący zarazem.
PLAC KAROLA II, CZYLI NAJWAŻNIEJSZY PUNKT W MIEŚCIE
Przy jego budowie inspirowano się zasadami renesansu. Plac zbudowany został na planie sześciokąta, z którego odchodzi 9 ulic (świetnie to widać w Google Maps!). To tu znajduje się kościół św. Krzysztofa z 50-metrową kopułą oraz ratusz.
WIEŻA ZEGAROWA
Tutejsza wieża zegarowa wpisana jest na światową listę zabytków UNESCO wraz z innymi belgijskimi wieżami (dokładnie jest ich 32.). Wieża w Charleroi jest najmłodsza ze wszystkich.
MIEJSCA Z KULTURĄ
W Charleroi mają centrum kulturalno-teatralne Eden, Pałac Sztuk Pięknych, teatry. Widziałam też w Internecie trochę sztuki ulicznej w postaci murali czy ciekawych rzeźb (np. takie dłonie wyciągnięte w górę). Niestety, w tych rozkopach ciężko było cokolwiek znaleźć. Może niektóre z nich zostały zdemontowane na czas remontu?
RZEKA SAMBRA
Niestety, na ten moment wszystko wokół rzeki (w okolicach dworca kolejowego) jest rozkopane. Ale to miejsce ma spory potencjał i wierzę, że w miesiącach letnich naprawdę tętni życiem. Bo każda rzeka w mieście przyciąga mieszkańców do spędzania nad nią wolnego czasu – dlaczego więc tu miałoby być inaczej?
To tyle, co znalazłam wartego uwagi w Charleroi. Mało, wiem, ale spacerując po centrum naprawdę niewiele rzuca się w oczy. Zwłaszcza w tym remontowym szale.
CHARLEROI – CZY NAPRAWDĘ NIE MA TU NICZEGO POZA LOTNISKIEM?
Aktualnie Charleroi jest w remoncie. I to gruntownym. Spacerując po nim na każdym kroku towarzyszą nam barierki i rozkopy. Dawno nie widziałam tak rozkopanego miejsca, naprawdę! A skoro mówię to ja, mieszkanka Poznania (vel „Rozkopanego 2022”), to tak rzeczywiście jest. Musicie uwierzyć mi na słowo! Docelowo Charleroi ma się stać nowoczesnym miastem. Życzę im tego, bo mają potencjał. Już sama bliskość lotniska, z którego dziennie odlatuje ogrom samolotów w różne europejskie destynacje, sprawia, że mogłoby to być naprawdę warte odwiedzenia miejsce. Tylko musi jakoś tych turystów do siebie przyciągnąć, a na razie słabo im to wychodzi…
Na koniec tego wpisu wrzucam jeszcze kilka zdjęć z miasta, co byście sami zobaczyli, jak to aktualnie wygląda i skąd się te moje odczucia wzięły (stan na październik 2022).
Ja wizytę w Charleroi odradzam, ale przecież nikomu nie mogę powiedzieć, co ma ze swoim życiem robić i gdzie jeździć. Jeśli więc macie taką potrzebę, by przekonać się na własnej skórze, jak wygląda to miejsce, to proszę bardzo. Ja tylko lojalnie uprzedzam, aby nie nastawiać się na nie wiadomo jak piękne miasto z uroczymi uliczkami, tajemniczymi zakamarkami i piękną architekturą. Bo nic takiego (przynajmniej w tutejszym centrum) nie znajdziecie.
Ale mają Primarka! To tak jakbyście nie mieli co w Charleroi ze sobą począć.
Ja osobiście nie planuje tu wrócić, nawet po to, by przekonać się, jak miasto będzie wyglądać po ów gruntownym remoncie. Życzę jednak Charleroi, żeby było z nimi tak jak z naszymi Katowicami, by coś się z tego górniczego miasta udało zrobić, co zachęci turystów do przyjazdu w ich strony.
No i by do tego miasta wróciło życie.